To niewątpliwie pozycja dla fanów Tysona, ale także dla ludzi lubiących oglądać dopracowane one man show. Można mieć przyjemność z seansu nie będąc nawet specjalnym zwolennikiem boksu.
Cała recenzja pod linkiem:
http://komet.blox.pl/2014/07/Dopracowany-ekshibicjonizm.html
No wlasnie.Dopracowany,w koncu to Spike Lee.Zastanawialo mnie w jaki sposob jest to zrobione,ze jeden czlowiek opowiadal o swoim zaiste ciekawym zyciu,ale jednak sam i przez półtorej godziny.Przeciez to nudne.Jakie bylo moje sakoczenie,gdy zaczalem sie smiac,prawie od samego początku.Zauważ,jaki jest poczatek.Piosenka smutnawa.Wydaje sie,ze bedzie sie uzalał lub,ze sam wystawi sobie pomnik czy laurkę.Pokazali jednak,fajne show z duza dawka dobrego humoru,dystansu do siebie,ale też i powody do myslenia.Fajny film/reportaz...jak zwal,tak zwał.Mysle,ze to tez wielka zasluga rezysera.Pozdrawiam