Od roku 1995 zmieniło się tylko jedno - brak takich filmów, filmów do bólu prawdziwych, które ukazują życie dzieciaków wychowanych przez matkę ulicę. Takiego obrazu nie zobaczymy już w nowszych produkcjach, które wolą pokazywać o wiele lżejszy świat nastolatków, świat pełen banałów i artystycznych ujęć. "Dzieciaki" to nie film o ładnych ludziach dla ładnych ludzi, to film o małym piekle małych ludzi. Dialogi wulgarne, ale prawdziwe. Film warty obejrzenia.
Bo temat jest trudny i wymagający myślenia, a być może nawet samokrytyki, a tego współcześni zagonienie w wyścigu szczurów rodzice zapewne wolą uniknąć. :-)
Moim zdaniem powinna to być "obowiązkowa lektura" dla każdej mamy i dla każdego taty, którzy tyrają 12 godzin na dobę łącznie z weekendami, i którzy myślą że prezentami, kasą i ciągłą nieobecnością właściwie wychowają swe potomstwo.
Absolutny klasyk w tym temacie, dobrze napisałeś ,,do bólu prawdziwych'' bo filmów sztucznych w tej tematyce myślę że powstało sporo.
Nie zwalajmy wszystkiego na rodziców. Mają oni ogromną rolę w wychowywaniu dzieci, jednak jak wiadomo, dzieciaki takie jak bohaterowie filmu zdarzają się także w normalnych domach. Dzisiaj młodzieży imponuje olewactwo, agresja i przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka, jak nie pijesz często jesteś nikim dla towarzystwa więc dzieciaki po prostu chcą się dostosować i mieć znajomych.
To nie wina wychowania tylko kultury w jakiej żyjemy.
Pełna zgoda. Rodzice, choćby wyszli z siebie, mogą nie obronić swoich dzieci. Ciężko jest wychować dzieci wbrew szkole, która jest tandetna, wbrew mediom, które nie niosą dobrych wzorców, wbrew naciskom rówieśników dzieci, którzy mają niemały wpływ na równolatków (presja społeczna na dziecko, które rzadko kiedy potrafi się obronić), itp., itd.
Wymagania stawiane rodzicom są słuszne, ale nie zapominajmy, że żaden rodzic nie jest idealny, każdy też niesie ze sobą bagaż swoich niepowodzeń i zranień. Temat Amazonka.
Winny jest marksizm-leninizm-komunizm-lewactwo, które podbiły świat.
Nie chodzi o to, że coś się zmieniło o 1995. Takich filmów po prostu jest mało. Ale są. Są i teraz i były przed 1995.
Oczywiście coś się cały czas zmienia. Filmy cały czas się zmieniają, tak jak i czasy.
Ten film to większości bajka z niewielką dawką realizmu.
Jakie dziewczyny decydują się stracić dziewictwo z chłopakiem, którego nawet nie znają?
1-2 procent czy jeszcze mniej?
To są sporadyczne i patologiczne przypadki.
Jeszcze rozumiem sytuację, gdzie chodzi im tylko o to, żeby pozbyć się dziewictwa, ale w innym przypadku prawie żadna nie jest tak naiwna.
Poza tym prawie wszystkie wymagają prezerwatywy.
W "Dzieciakach" nie mamy przedstawionego kwiatu młodzieży amerykańskiej ani też jej przekroju. Na ekranie widzimy rzeczywiście patologiczne przypadki (na co wskazuje chociażby wątek z wirusem HIV). Uogólnianie przesłania "Dzieciaków" nie będzie mieć z tego powodu większego sensu.
chyba niestety zatrzymałeś się 10 lat temu i w ogóle nie zdajesz sobie sprawy jaka jest dzisiejsza "młodzież".
Dobrze wiem jaka jest, ale ten film jest w dużej części bzdurny. Już nie mówiąc o tym, że dorośli aktorzy udają nastolatków.
Najwyraźniej nie wiesz. Młodzież była głupia ćwierć wieku temu, a przez ten czas jest ciągły zjazd w dół. Dzięki rodzicom, szkole, mediom, rządom, lewactwu, społeczeństwu.
Zastanawiam się, jaki masz cel w utwierdzaniu swojej wizji...
Nie gloryfikował bym tego filmu jaki to nie jest realistyczny, że takich nie robią itd. Niestety filmowcy a głównie reżyser liczył na przejaskrawienie i skandal, słusznie został skrytykowany za przeginanie pały i wykorzystywanie niedoświadczonych naturszczyków, zrobił na tym perfidnie kasę
Po latach paru aktorów się wypowiadało że czasem nie wiedzieli ze byli kręceni bo większość chodziła cały czas zjarana i nawet nie myśleli jak działa ten cały przemysł...oczywiście ci co najbardziej zarobili tymi z problemami nawet nie pomogli a na zaproszenie do filmu dok nawet nie odpowiedzieli więc klasyczka niestety