Chciałoby się zawołać, bo film mimo szlachetnych założeń jest naiwniutki jak czytanka
pierwszoklasisty. Drażnią co chwila drętwe gadki w stylu ''musisz być silna jak żołnierz'' (układane
chyba z myślą o Amerykanach i ich ckliwym patetyźmie). Aż szkoda tylu dobrych aktorów na tak
zaledwie poprawną opowieść o tej wybitnej kobiecie, niezwykle zwykłej bohaterce. Trochę za mało w
niej człowieka, skromnej osoby, jaką naprawdę Irena Sendler była. Mimo słusznych zamiarów razi jej
posągowość, niczym z baśni czy legendy.
Na plus zaliczam dbałość o szczegóły scenograficzne i kostiumy, trafnie dobrane lokacje (Ryga
''udająca'' Warszawę) i świetny zespół aktorów, nawet w epizodach stosownie dobranych. Trochę
szkoda tego wszystkiego, że nie wyszło lepiej, wyżej ponad telewizyjną przeciętność - nawet jeśli to
przeciętność amerykańska.