To nie wygląda jak lista aktorów z jednego filmu tylko czyjaś lista ulubionych aktorów .
No ale pewnie wystarczy "zwerbować" takiego Toma Hanksa a później to już idzie z górki. Pytasz się ludzi "czcesz zagrać z Tomem Hanksem w filmie Wesa Andersona?" i kto ci odpowie NIE na takie pytanie?
Jak to u Andersona ostatnimi czasy, lista aktorów bardzo imponująca, ale większość z nich nie ma wiele do pogrania. Większość pojawi się pewnie w jednej lub dwóch scenach. A że takie crossovery przyciągają widzów, to hajs będzie się zgadzać minimalnym wysiłkiem. Dlatego mnie już to nie dziwi :)
Raczej wystarczy być Wessem Andersonem :) Jak ktoś dostaje propozycje zagrania w jego filmie to bierze bez pytania o scenariusz.
A jak ktoś się waha to mówisz "Tom Hanks, Edward Norton, Margot Robbie, Scarlett Johansson już się zgodzili.
Mam tylko nadzieję że nie wyjdzie z tego Polskie CIACHO czyli 20 znanych nazwisk na plakacie ulepionych w jedno wielkie g.....
Ale co tu znać. Grand Budapest Hotel, Genialny Klan, Podwodne Życie ze Stevem Zissou. Specyficzne kino.
Nie ta liga co Martin Scorsese, Quentin Tarantino, Christopher Nolan, David Fincher czy Steven Spielberg.
Tak z ciekawości sprawdziłem listy top reżyserów na różnych portalach. Może i rankingi są subiektywne ale w prawie żadnym Anderson się nie znalazł. A niektóre były i top50 (w jednym był na 46 miejscu).
Jak sobie zobaczysz obsadę THE ASTEROID i obsady jego poprzednich filmów to aktorzy się powtarzają. Więc myślę że decydującym czynnikiem jest przyjaźń i atmosfera na planie.
Ale mi nie chodzi o to jak Ty czy ktokolwiek inny ocenia jego kino.
Chodzi mi o to, że twierdzenie, że to Hanks (albo Margot Robbie, Norton czy Johanson) przyciągnie innych aktorów, a nie sam Anderson, jest śmieszne i wynika właśnie z nieznajomości jego twórzczości.
U Andersona od zawsze grali czoowi aktorzy, a od czasów Grand Budapest Hotel (jeśli nie wcześniej) obsada to swoisty dream team.
Ps. W miejscu w którym komentujesz Wes Anderon jest na 6 miejscu wśród reżyserów ;)
Na tym portalu koleś od scenariusza do Kac Wawa jest na 31 miejscu więc trochę strzeliłeś kulą w płot.
No, a mi chodzi ogólnie o portale. Dlaczego ten tutaj nie jest wyznacznikiem, a jakikolwiek inny jest?
Ale tak jak juz napisałem, nie sama ocena twórczości Andersona była celem mojej wypowiedzi, a to, że od prawie zawsze JEGO nazwisko przyciągało aktorską śmietankę.
Koneser kina, fachura, jakich mało...
A jaka głęboka, przemyślana i profesjonalna argumentacja...
@Syriinx jesteś z tych specjalistów od wszystkiego, prawda? Nie znam się, więc się wypowiem, muszę, inaczej się uduszę.
No cóż, twoje prawo.
Mały life hack na przyszłość (gdybyś zechciał np na IMDB skomentować ten film) - nie używaj tych argumentów, bo z miejsca obnażają totalną ignorancję i, w najlepszym razie, wywołują litościwy uśmieszek:
1. Tom Hanks jest głównym "magnesem" przyciągającym aktorów i widzów do Wesa Andersona.
ad 1 Nope. Ani głównym, ani magnesem. Ani tym bardziej nie jest aktorem ze "stałego składu gwiazd" Andersona
2. Wymienianie w jednym komentarzu/wątku jakiegokolwiek filmu Wesa Andersona z Ciachem, Kac Wawa i podobnymi.
3. Mieszanie reżyserów "gustujących" w całkowicie odmiennych gatunkach, stylistykach, formach wyrazu.
ad 2 i 3 jak sobie robisz rankingi muzyczne (może ty tak, w sumie powinnam zapytać czy widziałeś kiedykolwiek taki), to czy porównujesz i pozycjonujesz Beethovena, Martyniuka, AC/DC i Katarzynę Groniec?
A ty widzę jak u Gombrowicza powtarzasz "Wes Anderson wielkim reżyserem jest" bo tak trzeba i to niby świadczy o wyższości twojego rozwoju intelektualnego?
Najpierw naucz się czytać ze zrozumieniem. Kac Wawa nie porównywałem filmowo tylko dawałem za przykład że zaangażowanie "gwiazd" nie jest receptą na sukces.
Co do rankingów to mam je gdzieś bo to jest tak jak z demokracją. Idiota ma tyle samo do powiedzenia co każdy inny.
Więc życzę miłej niedzieli i wyjmij sobie kija z dupy panie wielki koneserze.
Nigdzie nie napisałAm swojej opinii o Andersonie i jego filmografii. WyraziłAM się jasno, ale spróbuję jaśniej - nie mądraluj na tematy, o których masz marne pojęcie, bo ci się argumentacja nie spina. I tyle.
Co do Wesa, to całkowicie zrozumiałe jest, że jego twórczość można równie mocno kochać, jak jej nie trawić. Ma specyficzny styl i wyjątkowo charakterystyczną estetykę - i nie mam na myśli tylko strony wizualnej. Ja go za ten styl bardzo cenię, długo by wymieniać, co jest tak bardzo urzekającego w tych filmach. Ale nie napisałam, że kto nie lubi Wesa, ten się nie zna, albo stoi niżej na drabinie ewolucji, jak mi imputujesz. Skrytykowałam techniczno-merytoryczną stronę twoich komentarzy, nie emocjonalną.
I tę krytykę podtrzymuję.
Podobnie, jak podtrzymuję sugestię, żeby lepiej się wstrzymać od autorytarnych wypowiedzi, jeśli się nie ma podstawowego zaplecza "wiedzowego" (a wystarczy chwila w google, zwykle od tego zaczyna się poszerzanie wiedzy)
Z Andersonem pracują nie "gwiazdy", ale jeśli już to gwiazdy, które zresztą przy okazji są świetnymi aktorami (jakby nie patrzeć to hollywoodzka topka). I wyobraź sobie, że Tom Hanks, przy całej sympatii do niego, nie jest wisienką na torcie Wesa, zresztą gra u niego pierwszy raz. Natomiast, z całym szacunkiem dla naszych aktorów - czy ty tak na poważnie ustawiłeś w jednej linii obie te obsady?
No to tak... odważna teza, podobnie zresztą, jak ta, że Anderson zatrudnił Hanksa, żeby sobie podkręcić box office. Teza, która kończy w zasadzie całkowicie dyskusję (czy próby dyskusji), bo widzę duże różnice w podstawowych definicjach słów.
Kija w dupie nie mam, tylko ciężką alergię na internetowych ekspertów od wszystkiego (co akurat na czasie). I miałam nadzieję, że przynajmniej jeden z nich z podsuniętych sugestii przyswoi trochę wiedzy - w temacie, na który ma tak dużo do powiedzenia.
Teraz widzę jak naiwne to było z mojej strony, przecież internetowi eksperci są nieprzemakalni. Co powyższym komentarzem udowodniłeś, ale miłej niedzieli również życzę
Aż mi się nie chce twoich wypocin czytać do końca. Daruj sobie męczący człowieku i swoje wypociny zostaw dla kogoś innego.
No i to jest właśnie powód, dla którego z taką lubością ośmieszasz się wypisując bzdury - nie czytasz, a jak czytasz to nie rozumiesz co czytasz.
Taki chłopek-roztropek jesteś, co nie? Taki, co to bredzi od rzeczy, ale nie rozumie, że bredzi.
Warto zadać pytanie: chcesz grać z Tomem Hanksem? czy chcesz grać u Wesa Andersona? Nie jestem aktorem ale wybrałbym - grać u Andersona, bez namysłu.
To że lista aktorow jest imponująca, wcale nie musi świadczyć o tym że film będzie dobry. Tak samo jak w jego poprzednim filmie French Dispatch mieliśmy całą galę wspaniałych aktorow gdzie większość z nich zagrała maks 5 minut. Raczej świadczy to o tym że aktorzy rozmieniają się na drobne a nie że jest to jakiś ambitny projekt.
Bo tak to jest u Wesa, że u niego grają właśnie jego ulubieni (i najczęściej ci sami) aktorzy, jak Schwartzman, czy Brody.
25.000.000 USD jako cały budżet na cała ekipę, rekwizyty, marketing itp. To oni zagrali tam za grosze.
Może to pierwszy jego film który oglądasz. Ale większość tych aktorów gra w prawie każdym jego filmie plus kilku dodatkowych. Sam reżyser wyrobił sobie już taka markę że nie potrzebuje takiego Toma Hanksa żeby przyciągnąć innych dobrych aktorów.