Po przeczytaniu opisu dystrybutora, nastawiałam się na jakiś trzymającą w napięciu sensację z Edwardem Nortonem, jako współczesnym Clintem Eastwoodem, czy też Stevenem Seagalem, próbującym odkryć kto go sprzedał itd... Co dostałam? Rasowy dramat psychologiczny w wykonaniu Spike'a Lee. Muszę obejrzeć jeszcze jego kilka filmów, bo bardzo mnie intryguje jego styl... Gra aktorska tutaj to istne dz\ieło sztuki... Momentami były pewne "ciągnące" się pojedyńcze sceny, ale całości dzieła dopełnia muzyka Terence'a Blancharda. Fenomenalny kompozytor. Jednak to, co w tym filmie mnie najbardziej urzekło, to dialogi... Generalnie bardzo polecam.