PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33340}

25. godzina

25th Hour
7,4 70 649
ocen
7,4 10 1 70649
7,0 21
ocen krytyków
25. godzina
powrót do forum filmu 25. godzina

Czy Monty poszedł w końcu siedzieć? Jak go oceniać, jest postacią pozytywną, negatywną, "szarą"? Czy film traktuje o nietolerancji i poprawności politycznej? Czemu zwolniono Monty'ego z aresztu? Takie pytania zdają się dominować w dyskusji o "25 godzinie". Są to oczywiście kwestie - mniej lub bardziej - istotne, film jest szalenie wielopłaszczyznowy, wydaje mi się jednak, że należy większy nacisk położyć na pewien niedostatecznie wyeksploatowany element tego arcydzieła.

To co stało się w życiu głównego bohatera na pozór jest nieszczęściem, po głębszym zastanowieniu dochodzimy jednak do wniosku, że można tę wpadkę zinterpretować jako... dar - od niebios/losu/przypadku, niech każdy sam oceni. Przecież dzięki temu przejrzał na oczy i zobaczył, że jego życie powoli zmierzało ku katastrofie, być może dużo poważniejszej niż te 7 lat odsiadki. W końcu pewnie straciłby wszystko: przyjaciół, ojca, dziewczynę (których tak niesprawiedliwie posądza w monologu przed lustrem), nawet życie w jakiejś strzelaninie ulicznej (jak wiele podobnych mu płotek narkobiznesu), a przede wszystkim - duszę, człowieczeństwo, na skutek życia w grzechu i zarabiania na cudzej krzywdzie (spójrzmy na demonicznie przedstawionego "Wujka Nikolaja"). Więzienie wydaje się zatem najłagodniejszym wymiarem kary. Idąc tym tropem - myślę, że można by się pokusić o nieco inną, niż powszechnie przyjmowana, interpretację zakończenia: czy wizja roztoczona przez ojca Montiego nie jest przypadkiem metaforą tego, co jeszcze w życiu głównego bohatera może się stać, na co jeszcze ma szansę, i to nawet jeśli pójdzie do więzienia? Zwróćcie uwagę na podkreślenie, iż "nie wolno mu nigdy wrócić" i że "tak mało brakowało, by to wszystko się nie spełniło". A czy podróż przez pustynię nie jest świetną alegorią więzienia, swoistego oczyszczenia przez cierpienie, gdzie "nikt nie stoi ci nad głową" (a więc - nikt od ciebie niczego nie wymaga), można się "wsłuchać w siebie" (jakaż inna ucieczka przed więziennym życiem niż schowanie się w sobie?) i "odnaleźć Boga".

Co wam to przypomina? Bo mnie - zdecydowanie filmy Alejandro Gonzáleza Iñárritu, "Amores perros", "21 gramów" i "Babel", które skłaniają do przemyśleń na temat wpływu tragicznych wydarzeń na losy i charakter człowieka. Zauważmy, że filmy te łączy jeszcze jedno - zdjęcia do nich są autorstwa genialnego Rodrigo Prieto.

ocenił(a) film na 8
Ljuty

Wielki szacun za komentarz :)
Absolutnie nic tu ująć,
zaś dodać pozwolę sobie jedynie, iż Norton prezentuje się w tym filmie ... wyjątkowo zabójczo ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones