Tak jak w tytule.Film,który obejrzałem całkowicie przypadkowo, w publicznej tv pare ładnych lat temu.
Wspaniała opowieśc o miłości człowieka do jego miasta, ze wszytskimi przywarami i zaletami.Plus Rola która po mistrzowsku odegrał Norton, to naprawdę zasługuje na 10.
Co jeszcze tu zachwyca-retrospekcja, jak w innych filmach z Nortonem, dobrze dobrane postacie drugiego planu, monolog w kiblu i końcowy monolog ojca Monty'ego.
Do dziś nie wiem czy pojechali do więzienia czy nie...a i jeszcze Bruce ze swoim "The Fuse" już w momencie jak leca napisy.
Klasyk!