Skłoniłbym się również do stwierdzenia, że jest takim moim osobistym arcydziełem. Nie będę się może za dużo rozpisywał, zwrócę uwagę tylko na to, co najbardziej spodobało mi się w tym filmie, a były to dialogi. 25. godzina jest jak dla mnie jedynym filmem, który ma najprawdziwsze i najbardziej realne dialogi jakie słyszałem, oglądając go stwierdziłem, o kurde!, przecież o tym się rozmawia!, o takich rzeczach się mówi!
Ogólnie film, może nie miał jakiegoś przesłania, był bardziej taką życiową przestrogą, ale ta jego "prawdziwość" najbardziej go wyróżnia.