Przecież to nie kino akcji, film jest wary polecenia.
Przy następnym wyborze filmu zwróć większą uwagę na gatunek - to się nazywa , świadoma konsumpcja kina. Pzdrw.

Widziałem dużo filmów podobnych gatunkowo, które oglądało sie świetnie, więc nadal podtrzymuje że ten film to nędza

Niezgodze się absolutnie, nie wczułeś się w ten film. Domniemam, że oglądałeś go śmiejąc się z kumplami, na tvn'ie z reklamami albo poprostu nie znosisz filmów bez łubudu bam bam boom !
Film nie jest nudny, wszystkie postaci posiadają jakąś "głębszą" rolę.
Nie oglądaliście ? Nie sugerujcie się wypowiedzią autora, kawał dobrego tzw. ambitnego kina.

Człowieku, czy Ty wogole zrozumiales tresc tego filmu? Kazdy ma prawo do wlasnego zdania, ale twoje na temat tego filmu doslownie mnie obraza. Zastanow sie chociaz co ty bredzisz na temat gry aktorskiej, jak mozna rewelacyjnie zagrac w nudnym filmie? czy to wlasnie nie gra aktorska w glownej mierze wplywa na calosc??? wedlog mnie film zajjjjebisty, ba nawet ksiazka na podstawie ktprej powstal mu nie dorownuje. polecam

Muszę przyznać, że ten film dla niektórych może być nudny, ale nie możesz pisać "nic co by wciągnęło widza". Pisz "mnie", a nie "widza". Jeśli Ciebie nie wciągnął, to albo potrzebujesz bardziej dynamicznego obrazu żeby się nie nudzić, albo nie miałeś warunków żeby się wczuć (tvn, kumple itp.).
Dużo "niepotrzebnych" wątków pobocznych - a dla mnie jak najbardziej potrzebnych, to one nadają klimat filmowi, to taka zabawa formą. Wiem, że kanonem jest odcinanie zbędnych kawałków, ale ten film w realizacji miał być po prostu INNY.
Tak w ogóle to scena pod mostem to jedna z najbardziej poruszających scen kina USA (Titanic się chowa, a kto nie rozumie, niech żałuje).

Ty czasem innego filmu nie oglądałeś? Bo to co piszesz to z tym nie ma nic wspólnego. Argumenty które w ogóle nie są argumentami, takie blebleble które można by w zasadzie przyczepić do wszystkiego tylko, że nic konkretnego z tego nie wynika.

Niestety ale muszę się zgodzić z założycielem tematu. Film oglądałem z pół roku temu i oprócz początkowej godziny i "słynnego" monologu do lustra (swoją drogą jak ktoś mi wytłumaczy co w czepianiu się do wszystkiego jest fajne to będę wdzięczny) prawie nic już z niego nie pamiętam. Pamiętam że był to film z cyklu "prawie nic się nie dzieje" (to nie jest określenie negatywne), tylko że o ile nie spodziewałem się czegoś takiego np. po "Aż poleje się krew" czy może "Zabójstwie Jessego Jamesa...", to filmy te wywarły na mnie ogromne wrażenie.Tutaj w sumie również nastawiłem się na coś innego ale niestety zawiodłem się totalnie. Proszę nie pisać że go nie zrozumiałem, ponieważ naprawdę nie wiem co tu było do rozumienia. Według mnie takie filmy łapie się za klimat, albo się ich nie łapie. Radze podchodzić do niego z dystansem, nie jest to film który można polecić każdemu i wcale nie uważam, że nie docenienie go (czy wprost przeciwnie) świadczy o czyjejś ułomności.
4/10 bo poniżej oczekiwań